Podczas spacerów ulicami Starego Miasta w Warszawie, mijamy czasem na Kanonii tajemniczy dzwon. Często możemy zobaczyć liczne grupy turystów, które wokół niego radośnie biegają lub skaczą. Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się jaka jest historia tego zabytku ? Dlaczego dzwon znajduje się w tym miejscu ?
Aby móc odpowiedzieć na te pytania, musimy cofnąć się do XVII wieku. W 1646 roku królewski ludwisarz Daniel Tym dokonał jego odlewu dla Kościoła Ojców Jezuitów w Jarosławiu. Jest to ta sama postać, która w 1644 roku wykonała posąg Króla Zygmunta III Wazy. Fundatorem był ówczesny bogacz Jan Mikołaj Daniłowicz. Niestety z nieznanych nam powodów, dzwon nigdy nie dotarł do Jarosławia. Nie został też zawieszony w innym kościele. Niektóre źródła podają, że miał wadę konstrukcyjną. Najprawdopodobniej został odlany ze złych materiałów. Możemy na nim dostrzec liczne pęknięcia, które zapewne powstały jeszcze w warsztacie ludwisarskim. Zatem dzwon nie posiadał „duszy”. Jak to bywa z wieloma tego typu zabytkami, tak i z tym wiąże się pewna legenda :
„W Starej Warszawie mieszkał wraz ze swoją piękną córką ludwisarz królewski Daniel Tym. Często ich odwiedzał, pracujący na Szerokim Dunaju, młodziutki czeladnik szewski – Kajetan. Bardzo mu się podobała córka mistrza. Zazdrosnym okiem na to wszystko spoglądał czeladnik ludwisarski. Mistrz Daniel dostał zlecenie od Jana Mikołaja Daniłowicza na odlanie dzwonu dla Kościoła Ojców Jezuitów w Jarosławiu. Precyzja w proporcjach surowców musiała być niezbędna. W przeciwnym razie dzwon mógł mieć zły dźwięk lub najzwyczajniej popękać. Kiedy Daniel Tym oddalił się na chwilę, zazdrosny czeladnik ludwisarski złośliwie wrzucił dodatkową porcję cyny. Chciał popsuć reputację mistrza, sądząc, że wówczas łatwiej będzie mu się ubiegać o względy jego córki. Udał się też do Kajetana i pod pretekstem zamówienia butów, dosypał czegoś do jego kawy. Kilka dni później nastał dzień wielkiej próby. Dzwon był już gotowy. Wydał on jeden, przepiękny, głęboki dźwięk, a potem zamilkł na wieki. Na jego powierzchni pojawiły się rysy. W następnych dniach Starą Warszawę obiegła wieść o „Milczącym Dzwonie” i nagłej śmierci szewczyka Kajetana. Mistrz Daniel nie mógł się z tym wszystkim pogodzić, stracił też wszelką motywację do dalszej pracy. Nie minął cały rok jak umarł. Po śmierci mistrza, jego córka wyjechała do Klasztoru Klarysek. A co się stało z podstępnym czeladnikiem szewskim ? Sumienie nie pozwoliło mu żyć dalej i jego ciało zostało wyłowione z wód Wisły. Od tamtych wydarzeń dzwon na Kanonii mimo iż nadal milczy, to spełnia sekretne życzenia. Aby tak się stało należy zamknąć oczy, następnie pomyśleć życzenie, dotknąć dzwonu i nie puszczając obejść go trzykrotnie dookoła.”
Dzwon został odlany ze spiżu. Jest bogato dekorowany. Z jednej strony dzwonu możemy zobaczyć wizerunki Chrystusa Ukrzyżowanego, Matki Boskiej z Dzieciątkiem i św. Jana Chrzciciela. Pod nimi został umieszony owalny kartusz, który jest otoczony wieńcem. Na kartuszu znajduje się tekst w języku niemieckim: „Z Bożą pomocą wykonany przez Daniela Thyma”. Nie zabrakło również miejsca, w którym został dokonany odlew. W języku łacińskim przeczytamy „W Warszawie”. Po przeciwnej stronie znajdziemy postać Chrystusa Zmartwychwstałego oraz tarczę z czterema herbami: Sas Daniłowiczów, Radwan Uchańskich, Topór Tarłów i Herbutów. Litery: A, Z, I, N, D, S, R, M, TH, P, S, D, R, K, D, C są skrótowo zapisaną informacją o fundatorze dzwonu Janie Mikołaju Daniłowiczu. Przeczytamy na nim napis „A słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami 1646”. Poniżej umieszczono też werset z Psalmu 150:”Laudate Eum in cymbalis iubilationis omnis spiritus laudet Dominum – Chwalcie Go na cymbałach dźwięcznych, wszelki duch niech chwali Pana”. Wymiary dzwonu: wysokość: 127cm, średnica: 135cm.
Rozbity dzwon został odnaleziony po I wojnie światowej. Został zakupiony przez Muzeum Narodowe, które po rekonstrukcji zaprezentowało go na swoim dziedzińcu. W czasie II wojny światowej Niemcy planowali wywieźć dzwon do III Rzeszy. Z powodu trudności z jego transportem nie zdążyli tego zrobić. Po II wojnie światowej, w 1972 roku na skutek decyzji Ministerstwa Kultury i Sztuki dzwon został ustawiony w północnej części Kanonii. I tak obecnie, każdy z nas może spełnić swoje najskrytsze marzenia. Przynajmniej tak mówi legenda. Mając na uwadze nie tylko własne bezpieczeństwo (podłoże w kształcie kwadratu), ale też i ochronę tego zabytku (widoczne ślady wypolerowania) zrezygnujmy z jego dotykania. Wystarczy stać w miejscu, zamknąć oczy i pomyśleć życzenie.
Rafał Adrian Kraszewski