loader image

Cmentarz Powązkowski. Rzeźba na nagrobku Zosi Truskolaskiej – dzieło Józefa Mojżesza Gabowicza

Rzeźba siedzącej dziewczynki na grobie 13-letniej Zosi Truskolaskiej
fot. Rafał Adrian Kraszewski 2023

W złocistej aureoli polskiej jesieni, gdy liście drzew rozbrzmiewają barwami, zbliża się 1 listopada, Dzień Wszystkich Świętych. W tym czasie, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich opowieść o Józefie Mojżeszu Gabowiczu nabiera wyjątkowego blasku.

Józef Gabowicz był twórcą rzeźb o wyjątkowym realizmie, utrwalających ducha XIX-wiecznego naturalizmu. Jego popiersia i sceny rodzajowe emanowały sentymentalnym urokiem, przynosząc mu sławę zarówno w kraju, jak i za granicą. Prace mistrza zachwycały krytyków za realistyczne przedstawianie rzeczywistości, tworzenie nastrojowych kompozycji i dokładne odzwierciedlanie detali i form.

Przyszedł na świat w malowniczym Kolnie 14 lipca 1862 roku. Los rzucił go na skomplikowane ścieżki życia, gdy po śmierci ojca w 1864 roku wraz z matką i rodzeństwem przeniósł się do Łomży, a później do Tykocina. Tam uczęszczał do żydowskiej szkoły dla chłopców. W sercu rodzinnej biedy nieustannie kiełkowała jego miłość do rzeźby.

Z pasją do sztuki Józef Gabowicz stanął przed wyjątkowym wyzwaniem – pieszej wędrówki do Warszawy. To nie tylko długi, wyczerpujący marsz przez dotąd nieznane mu tereny, lecz także symboliczna podróż ku spełnieniu swoich artystycznych marzeń. Ta trasa była pełna trudności. Po pierwsze, młody Gabowicz opuścił swoją rodzinę i rodzinną miejscowość, zrywając z korzeniami. Ponadto, wędrówka była niezwykle niebezpieczna i męcząca. Chłopiec musiał pokonać liczne kilometry pieszo, pomimo niełatwego terenu i zmieniających się warunków pogodowych. Brak finansów też miał duże znaczenie. Głód i zmęczenie były jego stałymi towarzyszami. Czasami musiał liczyć na życzliwość nieznajomych, jak to miało miejsce po jego przybyciu do Warszawy, gdzie zemdlał w Ogrodzie Saskim. To właśnie tam pewien doktor dostrzegł jego wyjątkowe figurki i skierował go do znanego artysty, który stał się jego mentorem artystycznym. Na przestrzeni czasu nieustannie dążył do doskonalenia swojego rzemiosła rzeźbiarskiego, a jego pasja i marzenia zaprowadziły go do nauki najpierw u Ludwika Kucharzewskiego, a potem u renomowanego Wojciecha Gersona.

Wyjazd do Petersburga oraz studia na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych otworzyły przed nim zupełnie nowe horyzonty. Po ukończeniu uczelni, podążył do Paryża, gdzie doskonalił swoje zdolności pod bacznym okiem renomowanych mistrzów takich jak Gabriel-Jules Thomas i Auguste Rodin. Na początku XX wieku wrócił z ogromnym doświadczeniem do Warszawy, gdzie rozpoczął fascynującą pracę jako rytownik w odlewni Braci Łopieńskich. Warto również wspomnieć o jego udziale w licznych wystawach w Paryżu, Brukseli, Petersburgu, Kijowie oraz Warszawie, gdzie jego dzieła zawsze przyciągały uwagę. W 1910 rząd Francji uhonorował go L’Ordre des Palmes Académiques, nagrodą za całokształt jego twórczości.

W 1915 roku opuścił Warszawę i wyjechał do Moskwy. Po wybuchu rewolucji październikowej powrócił do naszego miasta. Jednak jego twórczość straciła na popularności. Artysta popadł w ubóstwo. W 1939 roku mistrz zmarł w zapomnieniu.

Jego monumentalne dzieło na Starych Powązkach (kwatera 43, rząd 5, miejsce 9,10) jest to kopia włoskiej rzeźby (1933 rok), umieszczona na grobie 13-letniej Zosi Truskolaskiej.

Rzeźba siedzącej dziewczynki na grobie 13-letniej Zosi Truskolaskiej
fot. Rafał Adrian Kraszewski 202
3

To jedno z niewielu zachowanych prac Gabowicza, które przetrwały okres II wojny światowej.

Sygnatura Jana Gabowicza na rzeźbie dziewczynki
fot. Rafał Adrian Kraszewski 202
3

Rzeźba przedstawia postać siedzącej dziewczynki, układającej z kwiatów napis „SALVE”.

Napis „Salve” na nagrobku
fot. Rafał Adrian Kraszewski 202
3

To hołd dla Zosi Truskolaskiej, która odeszła od nas 28 kwietnia 1932 roku.

Cmentarz Powązkowski. Grób Zosi Truskolaskiej
fot. Rafał Adrian Kraszewski 202
3

Historia Józefa Gabowicza jest pełna pasji, wytrwałości i talentu, które zdobyły mu miejsce w historii nie tylko polskiej sztuki. W jesiennej atmosferze, kiedy słońce łagodnie oświetla złote liście drzew, możemy podziwiać jego dziedzictwo na Starych Powązkach, gdzie jego rzeźba przetrwała upływ czasu, przypominając nam o wielkim artyście i jego niezwykłej twórczości.